100. ROCZNICA BITWY WARSZAWSKIEJ 1920-2020

Rok 2020 został ustanowiony przez Sejm RP Rokiem Bitwy Warszawskiej. Z tej okazji w naszej szkole przygotowano okolicznościową gazetkę, upamiętniającą setną rocznicę tej ważnej, przełomowej nie tylko w historii Polski, ale i całej Europy, batalii. Zachęcamy do zapoznania się
z zamieszczonymi na tablicy materiałami informacyjnymi. Nie zapomnijmy tamtych chwil! Zachowajmy we wdzięcznej pamięci bohaterów pamiętnego roku 1920. Oddajemy im głos, niech przemówią we wspomnieniach i przywołają gorącą atmosferę sierpniowych dni, kiedy ważyły się losy Polski i Europy.

Warszawska wiktoria rozegrała się na przedpolach stolicy w dniach 13—15 sierpnia 1920 roku. Była to decydująca bitwa wojny polsko-bolszewickiej toczącej się w latach 1919-1921, wojny, która dla nas była walką o utrzymanie odzyskanej po 123 latach niepodległości oraz wytyczenie granic odradzającej się Polski.

Marszałek Józef Piłsudski 6 sierpnia opracował plan operacyjny bitwy i wydał rozkaz błyskawicznego przegrupowania polskich wojsk na trzy fronty. Sam wspominał, że decyzję podjął „nie na jakiejś naradzie, lecz w samotnym pokoju w Belwederze”. „Przepracowywał samego siebie”
i podjął niełatwą decyzję o uderzeniu na tyły wrogich wojsk z zaskoczenia, znad rzeki Wieprz. Naczelny Wódz przyjął trafny plan działania, który miał prowadzić nie do zatrzymania, lecz zniszczenia Armii Czerwonej. Nie zawahał się rzucić wszystkich sił do rozstrzygającego ataku, a następnie
z żelazną konsekwencją prowadził pościg, mimo obaw części dowódców.

12 sierpnia wieczorem wyjechał z Warszawy do swojej kwatery w Puławach. Żona, Aleksandra Piłsudska, zapisała we wspomnieniach: „Gdy żegnał się z nami, […] był zmęczony i posępny. Ciężar olbrzymiej odpowiedzialności za losy kraju przygniatał go i sprawiał mękę […], pożegnał się z dziećmi
i ze mną, tak jakby szedł na śmierć. Niecierpliwiła go moja absolutna pewność, że bitwa skończy się naszym zwycięstwem, a jemu nic się nie stanie. […] „Rezultat każdej wojny – powiedział do mnie mąż przed rozstaniem – jest niepewny aż do jej skończenia. Wszystko jest w ręku Boga”.

Tymczasem sytuacja w Warszawie była nadzwyczajna. Dyplomata Michał Kossakowski opisał niezwykłą atmosferę tamtego pamiętnego sierpnia: „Na ulicach ruch zawrotny. Wszędzie ustawiono stoliki zbierające zapisy i dary [na rzecz wojska]. W gmachu uniwersytetu, gdzie oddawałem swą obrączkę i sygnet, widziałem dość spory stos zebranego w ciągu dnia złota. Mnóstwo typowych wozów uciekinierskich przeciąga ulicą, a wszyscy wyrażają przekonanie, że zapewne dziś w nocy strzały słychać tu będzie zupełnie wyraźnie. Jednak na ogół wyjeżdża mało osób. Istnieje pomimo wszystko przekonanie, że bitwa pod Warszawą zostanie wygrana”.

Społeczeństwo polskie w obliczu bolszewickiego zagrożenia odpowiedziało na hasła zachęcające do wsparcia polskiego wojska zamieszczane na plakatach mobilizacyjnych: „Bij bolszewika”, „Do broni. Wstępujcie do armii ochotniczej!”, „Jeśli dziś nie pójdziesz w pole z żołnierzem twym bratem, jutro oddasz wszystko pod bolszewickim batem. Na co wy czekacie?”, „Obywatele Rzeczypospolitej! Ojczyzna w potrzebie!”, „Wszystko dla zwycięstwa! Do broni!”, „Hej! Kto Polak na bagnety!”, „Do broni. Ratujmy Ojczyznę! Pamiętajmy dobrze o naszym przyszłym losie”. Polacy nie pozostawili swojej Ojczyzny bez wsparcia. Ochotnicy, młodzi mężczyźni, kobiety, bardzo licznie stawiali się
w miejscach zapisów do armii. 

Do świetnego zwycięstwa polskiego pod Warszawą przyczyniły się nie tylko plany strategiczne Marszałka, ale również działania bojowe prowadzone przez gen. Władysława Sikorskiego. Umożliwiły one Józefowi Piłsudskiemu przeprowadzenie uderzenia znad Wieprza i doprowadziły do zmiany sytuacji na froncie, do zwrotu w wojnie z bolszewikami. Strona polska przeszła do kontrofensywy. Po przeprowadzonym skutecznym ataku generał Sikorski napisał w rozkazie pożegnalnym skierowanym do swoich żołnierzy, datowanym na 28 sierpnia 1920 roku: „W przełomowej chwili walki naszej o byt
i wolność powstała 5. Armia. […] 5. Armii przypadło zaszczytne i święte zadanie podjęcia pierwszego uderzenia, pierwszej próby, zmierzenia się z niezwyciężoną – zdawało się – nawałą wroga. W chwili gdy nieprzyjaciel szturmował niemal Pragę, gdy huk dział bił już o mury Stolicy, podjęliście […] zdecydowaną i mocną kontrakcję”.

Bohaterskie Wojsko Polskie na czele z Marszałkiem Józefem Piłsudskim, wspieranym między innymi przez szefa sztabu generalnego – generała Tadeusza Rozwadowskiego, obroniło niepodległość Polski. Zwycięstwo przekreśliło też plany rozszerzenia rewolucji bolszewickiej na Europę Zachodnią.

Jednak nie wszyscy doceniali ogromny osobisty wkład Marszałka w zwycięstwo nad bolszewicką zarazą. Żona Józefa Piłsudskiego wspominała: „Gdy wróciłam do Warszawy, [Piłsudski] był już zwycięskim wodzem. Armia rosyjska była rozgromiona. Po powrocie z frontu pokazał mi
z oburzeniem kartkę, którą ktoś położył mu na biurku w czasie jego nieobecności w Warszawie – „Gwiazdy mówią, że piętnastego będzie zwycięstwo”. Oburzenie jego nie miało granic. „Ja tyle włożyłem pracy mózgu w moje koncepcje, w swój plan, tyle musiałem zwalczyć przeszkód, aby wprowadzić je w życie, a okazuje się, że we wszystkim nie było nic mego. Wszystko zrobiły gwiazdy”. Był głęboko dotknięty”.

Józef Piłsudski dysponował jeszcze jedną tajną bronią. Była to nie tylko siła jego umysłu, ale także wielkość myśli i dokonań polskich kryptologów, którzy jeszcze przed rokiem 1920 złamali szyfry rosyjskie. Porucznik Jan Kowalewski, szef Wydziału II Sekcji Szyfrów Oddziału II Naczelnego Dowództwa, zapisał: „12 sierpnia nasz wywiad radiowy przejął wielostronicowy szyfrowy telegram 16 Armii bolszewickiej. Był to rozkaz operacyjny, przy tym musiał być ważny, skoro użyto do jego przekazania nowego szyfru. Możecie sobie wyobrazić, z jakim napięciem zabraliśmy się do roboty. Szczęśliwie w niespełna godzinę szyfr zaczął się rozwiązywać. Jeszcze depesza ta nie była w pełni odczytana, gdy już wiedzieliśmy z fragmentów, że jest to wielki rozkaz o decydującym natarciu na samą Warszawę. Każda minuta stawała się droga, lecz otuchy dodawały nam krótkie depesze radiowe wysyłane przez sztaby dywizji bolszewickich, żądające powtórzenia rozkazu, gdyż przeszkody atmosferyczne poczyniły im luki w odbiorze tak długiego tekstu. Nasz wywiad radiowy przejął ten rozkaz w całości, więc szyfr tymczasem „rozwiązywał się” u nas nadal bez przeszkód. Bolszewicy byli tak pewni powodzenia, że punkt czwarty tego dramatycznego rozkazu polecał: 27 Dywizja Strzelców ma wykonać główne uderzenie, przeprawić się w rejonie przedmieścia Pragi na drugi brzeg Wisły
i zająć Warszawę. […] Jeszcze gorączkowo kończyliśmy „rozwiązywanie” szyfru, lecz już podaliśmy jego zasadniczą treść do Belwederu, zapytując, czy mamy go przetłumaczyć. Marszałek Piłsudski zadowolił się jednak tekstem rosyjskim […]. Powstało wówczas nowe zagadnienie: czy należy pozwolić bolszewikom na porozumiewanie się przez radio, czy też pogłębić chaos w ich szeregach przez uniemożliwienie im łączności radiowej. Sztab nasz zadecydował: uniemożliwić bolszewikom łączność radiową przez 48 godzin od chwili naszego uderzenia. […] W sekcji łączności radiowej zawrzała robota i […] przez te dwie krytyczne doby cały front Tuchaczewskiego nie był w stanie nadać czy odebrać ani jednej depeszy radiowej. Nasz podsłuch, znając na pamięć fale i sygnały wywoławcze wszystkich stacji bolszewickich, pozwalał im tylko wywoływać siebie nawzajem i nawiązywać łączność. Lecz z chwilą, gdy tylko rozpoczynali nadawanie depesz, nasze stacje nadawcze zaczynały zagłuszanie na tej samej fali [czytaniem fragmentów Nowego Testamentu]”.

Ambasador brytyjski w przedwojennej Polsce, lord Edgar Vincent D’Abernon, nazwał polskie zwycięstwo już w tytule swojej książki „osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata”. W jednym
z artykułów pisał: „Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie znano zaś ani jednego, które by było mniej docenione… Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji […]. Zadaniem pisarzy politycznych jest wytłumaczenie europejskiej opinii publicznej, że w roku 1920 Europę zbawiła Polska”.

Natomiast walczący po stronie polskiej fiński ochotnik, Kaarlo Kurko, z uznaniem pisał o heroizmie
i poświęceniu społeczeństwa ówczesnej Polski: „W chwili zagrożenia Polska zebrała wszystkie siły
i pokazała światu orle szpony, zadając Rosji bolesny cios. Mało jest narodów, które
w niebezpieczeństwie wykazały się podobną jak Polska determinacją i siłą […]. Wojsko Polskie i jego dowódcy, a zwłaszcza marszałek Piłsudski, będą zawsze mieli honorowe miejsce na kartach historii. Walcząc krwawo, sprawili, że Polska stała się państwem, którego świat słucha z szacunkiem”.

Ciekawostki związane z bitwą o wszystko, nazywaną także cudem nad Wisłą:

  • Już rok przed bitwą polskim kryptologom udało się złamać szyfry Armii Czerwonej. Największe zasługi miał w tym zapomniany porucznik Jan Kowalewski, pracujący w polskim wywiadzie od 1919 r. Dzięki temu nasz sztab generalny dokładnie wiedział, w jakim kierunku przemieszcza się armia gen. Michaiła Tuchaczewskiego – co bez wątpienia ułatwiło kontruderzenie w dniu 16 sierpnia.
  • W Bitwie Warszawskiej brał udział kapitan Charles de Gaulle – późniejszy twórca Komitetu Wolnej Francji i prezydent od 1959 roku. Po stronie polskiej walczyli też inni Francuzi – oficerowie w charakterze instruktorów, w tym dziewięciu generałów, dwudziestu dziewięciu pułkowników, sześćdziesięciu trzech majorów, niemal dwustu kapitanów i ponad czterystu poruczników.
  • Przy ciele zmarłego majora Wacława Drohojowskiego bolszewicy znaleźli mapy z planami kontruderzenia znad Wieprza. Uznali jednak, że to próba zmylenia Armii Czerwonej i ich nie wykorzystano. Gdyby materiały zostały wykorzystane, mogłyby zmienić losy bitwy na niekorzyść strony polskiej.
  • Na pamiątkę Bitwy Warszawskiej dzień 15 sierpnia został ustanowiony Dniem Wojska Polskiego.

Pamiętajmy o dorobku minionych pokoleń, ich wkładzie w budowanie naszej rzeczywistości wolnej, niepodległej Polski. Warto przywołać słowa Józefa Piłsudskiego, który
z pełnym przekonaniem mówił: „Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości ani prawa do przyszłości”, „Naród, który traci pamięć, przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium”.